Coraz bardziej realna wydaję się w Polsce decyzja o budowie pierwszej w naszym kraju elektrowni atomowej – jądrowej opartej na zasadzie rozpadów izotopów silnie promieniotwórczego pierwiastka uranu. Bardzo zaskakujący może okazać się wybór lokalizacji tego typu wielomiliardowej (mówi się o pięćdziesięciu dziewięciu miliardach nowych polskich złotych) inwestycji. Według nieoficjalnej jeszcze tajemnicy poliszynela na miejsce budowy tej innowacyjnej – zwłaszcza jak na nasze państwo – budowli wybrano miejsce gdzie obecnie znajduje się skład węgla Kutno. Po dotarciu tej informacji do lokalnej społeczności od razu rozpoczęła się gorąca dyskusja o plusach i minusach realizacji na rodzimych ziemiach tego typu przedsięwzięcia. Wielu mieszkańców starszego pokolenia doskonale pamięta jeszcze strach jaki ogarnął na kraj po eksplozji elektrowni jądrowej – która miała miejsce za naszą wschodnią granicą na początku lat osiemdziesiąt. Do dziś dnia Polacy pamiętają jak to najważniejszym farmaceutykiem w domowych apteczkach był płyn lugola (czyli mieszanina jodu z jodkiem potasu). Panika tamtych czasów okazała się bardzo przesadzona ale także wielu pracowników obecnie działającej jeszcze firmy składy węgla Kutno pamięta iż prawidłowa reakcja zachodząca z płynem lugola powinna charakteryzować się zmianą barwy z ciemnoniebieskiego na bezbarwny. Młodsi pracownicy korporacji skład węgla Kutno mają z kolei przed swoimi oczyma relacje z telewizji czy internetu z ostatnich lat mówiące o tragedii związanej z awarią tego typu elektrowni w dalekiej od nas miejscowości Fukushima w Japonii. Tamtejsze władze do dziś zmagają się ze skutkami tamtej tragedii – która okazała się kompletnie nieprzewidywalne nawet przez tak światły naród do jakiego bez wątpienia zaliczamy naszych japońskich przyjaciół.